Nadmierna fascynacja dietą kobiet może powodować raka. Ostrzegł o tym szef Narodowego Centrum Onkologii Narządów Rozrodczych Moskiewskiego Instytutu Badawczego Onkologicznego im. V. I. Herzen, prezes Rosyjskiego Stowarzyszenia Mammologów Nadieżda Rozhkova na antenie stacji radiowej "Moscow Says".

Jak zauważył lekarz, ciągłe przebywanie w trybie sztywnego samokontroli wywołuje stresującą reakcję w organizmie kobiety, co z kolei powoduje zmiany w tle hormonalnym i może prowadzić do rozwoju raka. Ponadto obciążenie stresem znacznie wzrasta, gdy po zakończeniu „diety maratońskiej” kobieta ponownie przybiera na wadze. Ekspert ostrzega, że na tym polega niebezpieczeństwo wielu diet.
„Otyłość to bardzo zły czynnik, naprawdę przyczynia się do rozwoju raka, ale nie jestem zwolennikiem przestrzegania jakiejś diety. Wiele różnych, wszystkie są bardzo złożone”
- powiedziała Nadieżda Rozhkova.
Zwróciła również uwagę na fakt, że depresyjny stan emocjonalny, który nieodmiennie towarzyszy procesowi odchudzania, również nie wpływa najlepiej na zdrowie kobiet. Natomiast kobiety niestabilne psycho-emocjonalnie, zdaniem lekarza, są bardziej podatne na raka.
Najłatwiejszym wyjściem z tej sytuacji jest po prostu zjedzenie tego, na co masz ochotę, ale w rozsądnych granicach.
„Możesz zjeść wszystko: rano możesz pić kawę i ciasto, ale ciasto powinno być małe, małe. Gdzieś za kilka godzin możesz powtórzyć kawę lub jądro, nie jeść dużo, aby nie pozostało nadmiaru. Aby wszystko miało czas „wypalić się”, dać energię i jednocześnie stopniowo tę energię uzupełniać
"- podkreślił mammolog.
To według Rozhkovej najłatwiejszy sposób na utrzymanie kobiety w dobrym nastroju i pozwolenie na małe „radości”, np. Zjedzenie cukierków czy ciasteczek. Najważniejsze, żeby wiedzieć, kiedy przestać.
Zdjęcie: pixabay.com