Doktor nauk medycznych, immunolog, specjalista od szczególnie groźnych infekcji Vladislav Zhemchugov potwierdził, że w niektórych przypadkach leczenie koronawirusa może być bardzo długie. Zgłoszone przez RIA Novosti. Specjalista odniósł się do badania naukowców z University of South Carolina, które ujawniło ponad półroczną trwałość śladów COVID-19 w organizmie pacjentów z białaczką. „Białaczka jest przede wszystkim poważną chorobą związaną z upośledzeniem odporności. W tej chorobie podejrzewa się, że inicjatorem tej choroby jest wirus. Jest możliwe, że wirusy te w jakiś sposób oddziałują z koronawirusem” - powiedział Zhemchugov. Immunolog przypomniał, że w walce z białaczką stosuje się toksyczną chemioterapię, a po przeszczepie szpiku kostnego pacjenci zmuszeni są do przyjmowania silnych immunosupresantów. Przyznał, że czynniki te mogą zmienić przebieg zakażenia koronawirusem. Według Zhemchugova jedynym rozwiązaniem problemu mogą być szczepienia w okresie minimalnych uszkodzeń spowodowanych leczeniem. Zdaniem immunologa tylko lekarz prowadzący może w każdym konkretnym przypadku podjąć decyzję o konieczności wykonania zabiegu. W marcu naukowcy stwierdzili, że infekcja koronawirusem może wpływać na słuch pacjentów. Dyrektor Narodowego Centrum Badań Medycznych Otorynolaryngologii FMBA Nikolay Daihes zauważył, że uszkodzenie nerwu słuchowego najczęściej obserwuje się po ciężkim przebiegu choroby.
