
Mieszkaniec Krasnoturyinska w obwodzie swierdłowskim, po usunięciu żołądka, został bez pomocy lekarzy - po operacji odesłano go do domu i nie przyjęto z powrotem do szpitala. Dziennikarz Natalya Kalinina ogłosiła to na swojej stronie na Facebooku.
Kalinina powiedziała, że Kurdiukow jest w domu od dwóch miesięcy. W jego torsie instalowane są rurki, „z których ciągle coś leje, czym trzeba się opiekować” - robi to żona Kurdiukowa Tatiana, która jednocześnie opiekuje się trójką ich dzieci. W domu w ciele mężczyzny rozpoczął się proces gnicia żywcem, w pomieszczeniu panuje silny charakterystyczny zapach.
„Nie ma nadzoru medycznego nad takim pacjentem. Czasami chirurg szuka pieniędzy. Nie ma specjalnego jedzenia. W naszym szpitalu facetowi wydano inwalidztwo - grupa 2. Tanya mówi, że w indywidualnym programie rehabilitacji nic nie jest wyszczególnione poza kilkoma serwetkami i kremem dla niemowląt”- napisała Kalinina.
W rozmowie z Lenta.ru żona Kurdyukova powiedziała, że w listopadzie 2019 roku u Dmitrija zdiagnozowano alkoholowe zapalenie trzustki. „Boli mnie brzuch, wezwali pogotowie. Zapytano go, co robił wieczorem? Powiedział „pił”. I zdiagnozowano u niej zapalenie trzustki. W rzeczywistości miał pękniętą przeponę - powiedziała.
Z dokumentacji medycznej (dostępnej dla „Lenta.ru”) wynika, że 10 listopada 2019 r. Dmitrij przeszedł w Krasnoturyińsku „subtotalną proksymalną resekcję żołądka”. Według jego żony lekarze nie wyjaśnili, która część żołądka została usunięta: „Najpierw mówili, że jedna trzecia, potem w ogóle jej nie ma. Ten kikut pozostał - powiedziała.
19 listopada Dmitrij został przeniesiony do Wojewódzkiego Szpitala Klinicznego 1 w Jekaterynburgu w Swierdłowsku, gdzie spędził dwa miesiące. Zachorował na zapalenie otrzewnej i posocznicę, musiał przeprowadzić ponad 10 sanitacji jamy brzusznej - powiedział rozmówca „Lenta.ru”.
W styczniu 2020 roku Dmitrij został odesłany do domu, kazano mu wrócić w marcu, ale z powodu koronawirusa nie został przyjęty. „Nie był leczony w naszym szpitalu. Leżał w domu przez 8 miesięcy. Szukałem dla niego szpitali. Odpowiedzieli na to lekarze z Tiumeń. Przywieźliśmy go tam bez krwi”- mówi współmałżonek. Według niej lekarze w Tiumenie natychmiast wlali do niego pięć litrów krwi i zaczęli przygotowywać się do operacji, ale tak się nie stało, ponieważ według kobiety w jego ciele powstało zbyt dużo ropy, a jego narządy uległy atrofii.
Dmitry spędził trzy miesiące w szpitalu, po czym został wypisany. „W domu jest w ciężkim stanie. Nasi lekarze nie znają takiej diagnozy. W niczym nie mogą pomóc - powiedziała kobieta. Dodała, że 9 marca Dmitrij zostanie przewieziony do Tiumeń - rodzinie udało się uzyskać skierowanie.